Małgosia to szalenie uzdolniona rękodzielniczka mieszkająca w Belgii.
W swoim życiu udowodniła, że nie boi się nowych wyzwań, a z nowych sytuacji wyciąga wszystko co najlepsze. Jest pracowita, pomysłowa i zaradna. Przyświecają jej konkretne cele i zasady. Ta rozmowa to historia o decyzjach, rozwoju i ciągłej chęci uczenia się. Niczego nie żałuj bo zawsze i tak będzie dobrze.
Monika: Jakie było Twoje dzieciństwo? Czy było artystyczne i kreatywne?
Małgosia: W dzieciństwie i w czasach wczesno szkolnych bardzo interesowałam się teatrem. W przedszkolu, a potem w szkole, brałam udział we wszystkich przedstawieniach. Później gdy musiałam zmienić szkołę, wzięłam udział w dwutygodniowych warsztatach w teatrze. Podsumowaniem tamtych zajęć było wystawienie sztuki. Poza tym bardzo lubiłam klocki Lego, piłkę nożną i chodzenie po drzewach.
Monika: Kiedy w Twoim życiu pojawiło się szydełko, a może było coś przed nim?
Małgosia: W podstawówce dużo rysowałam robiłam też biżuterię z koralików. Pamiętam, że bardzo dużo czasu spędzałam przy malowaniu farbkami do szkła, u mojej babci wciąż na drzwiach są malowane przeze mnie witraże.
Szydełkuję już około 5 lat. Wszystko zaczęło się gdy wróciłam na wakacje do domu i przyjechała tam również moja ciocia.
W mojej rodzinie wszystkie kobiety wykazują zdolności manualne, więc gdy pojawiała się ciocia wspólnie z mamą coś tworzyły. Z czasem i ja do Nich dołączyłam i wtedy ciocia mnie nauczyłam szydełkować.
Monika: Czy pamiętasz pierwszy produkt, który sprzedałaś?
Małgosia: Pierwsza rzecz jaką zrobiłam na szydełku to była maskotka w kształcie liska. Pierwsza i od razu ją sprzedałam. Od początku nie musiałam martwić się o klientów i ludzi zainteresowanych moim rękodziełem, oni po prostu się pojawiali.
Monika: Jak trafiłaś do Belgii?
Małgosia: Poszłam za głosem serca. Przyjechałam w odwiedziny do kolegi, a teraz jego brat jest moim mężem.
Nie od razu oczywiście się tam przeprowadziłam. W międzyczasie studiowałam rok w Chinach, gdy wróciłam do Polski przez pół roku studiowałam aby ukończyć magisterkę. Gdy już to wszystko zrobiłam przyjechałam do Belgii na stałe.
Monika: Jakie były Twoje początki w internecie? W jaki sposób „dowiedział się o Tobie świat”?
Małgosia: Najpierw pomyślałam aby stworzyć fanpage na Facebooku. Jednak myśląc bardziej przyszłościowo postanowiłam od razu otworzyć sklep na tej platformie. Uważałam wtedy, że lepiej jeśli osoby zainteresowane od razu trafią do sklepu niż gdybym najpierw miała budować grupę na fanpage ’u, a potem przekierowywać ich do sklepu.
Gdy przyjechałam do Belgii szukałam również grup kreatywnych w Internecie, jednak w porównaniu z Polską było ich tu niewiele. W tamtym czasie poznałam dziewczyny, które założyły stowarzyszenie kreatywnych kobiet w Belgii. W grudniu 2021 roku udało mi się po raz pierwszy wystawić z Nimi na kiermaszu.
Monika: Otworzyłaś sklep internetowy https://www.margohook.nl/ , co możemy tam znaleźć?
Małgosia: Poza tym, co sama tworzę czyli na przykład torebki, chusty, produkty do dekoracji domu i różne inne ozdoby, jestem nastawiona na sprzedaż półproduktów, które będą sprowadzane z Polski. Sama nadal gdy szydełkuję lub szyję korzystam z polskich półproduktów.
Monika: Szyjesz też na maszynie, kiedy i jak się tego nauczyłaś?
Małgosia: Nauczyłam się sama, ponieważ zaczęłam robić torebki na szydełku i uznałam, że przydałyby się do nich podszewki. O tym pomyśle wspomniałam mojej mamie, a 3 dni później poinformowała mnie, że kupiła mi maszynę. Podstaw uczyłam się z Internetu, oglądałam dużo filmików i… zaczęłam szyć.
Gdy wpada mi do głowy jakiś pomysł
przygotowuję się do jego realizacji
i robię to. Tworzenie sprawia mi
ogromną frajdę.
Monika: Jaki jest Twój ulubiony proces w Twojej pracy?
Małgosia: Zdecydowanie tworzenie. Najbardziej lubię gdy wpadnie mi do głowy pomysł i wiem, że mam umiejętności by go zrealizować. Lubię korzystać z nowych technik i tworzyć to czego jeszcze nigdzie nie widziałam. W tamtym roku wymyśliłam, że chciałabym zrobić torebki z efektem ombre.
Wszystkie sznurki jakie znalazłam nie spełniały moich oczekiwań więc postanowiłam je farbować samodzielnie. Nawet nie spodziewałam się jaką frajdę sprawi mi robienie tego.
Monika: Jak trafiłaś na Akademię Kreatywnego Rozwoju?
Małgosia: Z tego co pamiętam podczas szukania grup rękodzielniczych trafiłam na profil Hopsalala. To również było w grudniu 2021 roku i były to indywidualne spotkania z Basią, które na celu miały głownie Nasz rozwój osobisty.
Monika: Czy jest coś co szczególnie w Twoich oczach wyróżnia tę Akademię lub co jej zawdzięczasz?
Małgosia: Myślę, że sama Basia bardzo motywuje. Ona cały czas działa, rozwija się, nie poddaje się i jest po prostu wszędzie. Gdy na nią patrzę myślę, że skoro ona ciągle daje radę i może to i ja mogę, dlaczego nie? Moim zdaniem Akademia Kreatywnego Rozwoju wychodzi jej świetnie. Dziewczyny, które tam uczestniczą, również chcą się spotykać działać i wspólnie coś tworzyć.
Monika: Gdy miewasz spadki nastroju lub chęci pod względem rękodzielniczym i kreatywnym, jak sobie z tym radzisz?
Małgosia: Przed wszystkim joga i medytacja. Wtedy odstawiam wszystko to co mnie przytłacza i robię coś tylko dla siebie. Jest to oczywiście również rękodzieło, ale nie w celu powiększenia oferty lub zrealizowaniu zamówienia, ale by po prostu się odstresować. Próbuję również nauczyć się odpoczywać. Teraz gdy usiądę i nie robię nic konkretnego dopadają mnie wyrzuty sumienia.
Monika: Czy masz jakieś motto lub myśl, która zawsze Ci towarzyszy?
Małgosia: Niczego nie żałuj. Ponieważ nawet jeśli podejmie się złą decyzję, to w końcu doprowadzi ona do czegoś dobrego. Jeżeli nie bezpośrednio, to przez wnioski jakie możemy z niej wyciągnąć na przyszłość. Ostatecznie i tak będzie wszystko OK.
Niczego nie żałuj, ponieważ nawet jeśli podejmie się
złą decyzję, to w końcu doprowadzi
ona do czegoś dobrego.Wywiad poprowadziła i zredagowała: Monika Twardowska